Wydanie nr 317/2024, Wtorek 12.11.2024
imieniny: pokaż (9 imion)Jozafat, Marcin, Witold, Jonasz, Renata, Cibor, Czcibor, Renat, Arsacjusz
ReklamaKontakt
  • tvregionalna24.pl
  • zulawyimierzeja24.pl
  • tvsztum.pl
  • tvdzierzgon.pl

Czy samoobrona w średniowieczu różniła się od dzisiejszej?

Zastanawialiście się kiedyś, jak w średniowieczu wyglądały malborskie ulice, nad którymi górował zamek? Odgłosy rzemieślników, gwar na jarmarku, turnieje rycerskie – a na nich nie tylko dźwięk uderzania mieczy o tarcze czy kopii o zbroje, ale też okrzyki zapaśników. Skąd zapasy wzięły się w Europie?

Wbrew pozorom nie z Azji, w której – zupełnie niezależnie od Starego Kontynentu – rozwijało się bardzo podobne Ju-Jitsu, ale ze starożytnego Egiptu. Tak w Europie pojawił się Ringerkunst – średniowieczna metoda samoobrony.

Kto mieczem wojuje, ten uprawia zapasy

Średniowieczne miasta nie były najbezpieczniejsze – małe wąskie uliczki, ciemne zakamarki – łatwo było wpaść w jakieś zakazane miejsce, stracić oszczędności, ukochaną czy nawet życie. W takim mieście – oprócz układów i znajomości – liczyła się siła fizyczna, a tą mogli pochwalić się rycerze. Wprawieni w boju nie tylko na miecze, ale i dosłownie walce wręcz – szybko zauważono, że miecz nie zawsze jest skuteczny przeciwko tarczy i zbroi – zapasy o wiele szybciej rozwiązywały spór. Co więcej, były rywalizacją czystą, która nie prowadziła do śmierci przeciwnika, tylko do jego obezwładnienia, a to było niezwykle istotne z punktu widzenia kodeksu rycerskiego. Jednak nie tylko rycerze korzystali z tak prostych technik walki, ale również zwykła ludność. Zapasy służyły więc również do samoobrony.

Nie była to jednak samoobrona dla kobiet – gustowne suknie lub po prostu długie damskie szaty nie pozwalały na swobodne ruchy. W dodatku kobiety w średniowieczu miały oczywiście niższy status społeczny niż mężczyźni – mimo że mogły w pewnych aspektach rządzić królem - – życiem rządziły konwenanse. Siły i odwagi wymagano od mężczyzn, a średniowieczne zwyczaje i kultura zamknęły panie w roli matek, żon i gospodyń domowych, dlatego w większości nie były one przygotowane do obrony samych siebie. Jak dodaje Monika – ekspertka z portalu Samoobronadlakobiet.edu.pl: „Obecnie kobiety są przygotowane na ewentualne niebezpieczeństwo, mając pod ręką gaz pieprzowy czy nawet paralizator. W średniowieczu mogły mieć co najwyżej sztylet, który – przy wielkim szczęściu – bezkompromisowo rozwiązywał sytuację”.

Samoobrona wczoraj i dziś

Na Ringerkunst składały się przede wszystkim chwyty, rzuty czy tzw. dźwignie, ale też uderzenia (sierpowe, kopnięcia w kolano), którymi sprawiano, że przeciwnik tracił równowagę lub broń. W późniejszych czasach Ringerkunst był coraz rzadziej praktykowany przez rozwój broni palnej.

Niemniej obecna samoobrona również opiera się na prostych ruchach, którymi znajdujemy słabe strony przeciwnika, skutecznie go obezwładniając, i zyskując czas na ucieczkę czy wezwanie pomocy. Zdecydowanie dąży ona jednak do ograniczenia kontaktu, w przeciwieństwie do swojego starszego, średniowiecznego kuzyna.

Czy samoobrona w średniowieczu różniła się od dzisiejszej?
Przejdź do komentarzy

Kamery On-Line

Podziel się:
Oceń:
Tagi

Zobacz więcej z kategorii Wasze informacje


Komentarze (1)

Dodanie komentarza oznacza akceptację regulaminu. Treści wulgarne, obraźliwe i naruszające regulamin będą usuwane.

 
Melka
Melka 12.12.2016, 12:18
Bardzo ciekawy artykuł :)