Jest Pan jedynym kandydatem na wójta gminy Malbork. Można już Panu gratulować nowej funkcji?

Absolutnie nie. Dopiero 7 kwietnia odbędą się wybory samorządowe i wtedy mieszkańcy zdecydują, czy chcą, bym kierował gminą Malbork przez najbliższe lata. Choć jestem jedynym kandydatem, to wciąż potrzeba ponad połowy pozytywnych głosów spośród wszystkich oddanych, by wybory samorządowe uznać za wygrane. Dlatego nic nie jest jeszcze pewne, choć oczywiście liczę na to, że mieszkańcy zaufają mi i poprą moją kandydaturę.

Dotychczas pełnił Pan funkcję zastępcy wójta gminy Malbork, pomagając wójtowi Marcinowi Kwiatkowskiemu. Zaskoczyła Pana decyzja wójta, że nie będzie ubiegał się o to stanowisko na następną kadencję?

Tak, to było dla mnie duże zaskoczenie, bo uważam, że Marcin Kwiatkowski jest bardzo dobrym wójtem. Rozmawialiśmy o tym i próbowałem go przekonać do zmiany decyzji, jednak postanowił zmienić rodzaj pracy i rozpocząć nowy rozdział w swojej karierze zawodowej. Będzie się starał jednak o mandat radnego powiatowego, co pokazuje, że nadal chce działać na rzecz lokalnej społeczności. Ja jestem wdzięczny Marcinowi Kwiatkowskiemu za poparcie mojej kandydatury. Jeśli mieszkańcy również obdarzą mnie poparciem, będę kontynuował przedsięwzięcia i plany inwestycyjne, społeczne czy kulturalne, które są realizowane lub znajdują się w naszych zamierzeniach. Mam oczywiście także nowe pomysły, które będę chciał zrealizować i poprawić jakość życia mieszkańców.

Jest Pan niezwykle doświadczonym samorządowcem i pracownikiem administracyjnym. W Urzędzie Gminy w Malborku pracuje Pan od 25 lat.

To prawda. Początkowo zajmowałem się w urzędzie sprawami inwestycyjnymi, kwestiami zagospodarowania przestrzennego i budownictwa, od 15 lat pełnię funkcję sekretarza gminy, a od 9 lat łączę tę funkcję z rolą zastępcy wójta gminy Malbork.

A jaki jest Wojciech Łukasiewicz prywatnie?

Mam 59 lat i całe swoje życie jestem związany z gminą wiejską Malbork. Tutaj się urodziłem, tutaj mieszkam, tutaj poznałem moją małżonkę, tutaj wychowywałem swoje dzieci i tutaj buduję przyszłość dla moich wnuków. Dzięki temu wiem, co jest w naszej gminie dobre, a co należy poprawić. Dzięki doświadczeniu urzędnika potrafię to zrobić. Większość mieszkańców mnie zna i wie, że nie rzucam słów na wiatr.

Czyli teraz pozostaje Panu oczekiwać na decyzję mieszkańców.

Chcę zachęcić mieszkańców do udziału w wyborach. Nie tylko po to, by oddali głos na mnie, ale po prostu by spełnili swój obywatelski obowiązek. Wybory to święto demokracji i trzeba w nich uczestniczyć, niezależnie od tego, że bierze w nich udział tylko jeden kandydat. Pokażmy, że los naszej gminy nie jest nam obojętny. Pójdźmy razem na wybory!