W sobotę, 8 sierpnia br. około godziny 18.30 w Stegnie skradziony został zabytkowy samochód marki Nysa. Auto bardzo charakterystyczne ze względu na różowy kolor lakieru i stare czarne tablice rejestracyjne. Samochód jeździł w Stegnie w transporcie. Według informacji uzyskanych od właściciela pojazdu, samochód skradziono spod prywatnej posesji u zbiegu ulic Powstańców Warszawy i Kopernika w Stegnie. Złodziej wykorzystał sytuację, że kierowca z powodu dokuczliwego upału, zostawił otwarte okna w aucie. Na swoje nieszczęście, kluczyki schował w ochraniaczu przeciwsłonecznym. Po kradzieży, złodziej przejechał autem 700 metrów, po czym rozbił go na murze Ośrodka Sanatoryjnego Fala przy ulicy Grunwaldzkiej. 

Według właściciela pojazdu, sprawca wjechał w boczną drogę bez nazwy, określaną „Drogą pieszą do plaży", gdzie o mały włos nie potrącił idących pieszo ludzi, po czym wjechał z impetem, kosząc słupki zagradzające wjazd pojazdom. W efekcie utracił panowanie nad kierownicą i rozbił się o mur. Świadkowie zdarzenia mówili właścicielowi Nysy, że mężczyzna nie wiedział, jak wyłączyć silnik pojazdu i uciekł z miejsca zdarzenia krzycząc, że nie chce mieć kłopotów. Zdaniem świadków, sądząc po wyglądzie oczu, mógł być pod wpływem środków odurzających. Według świadków, sprawca wyglądał na 30-40 lat, miał lekki zarost, włosy krótkie, ciemny blond zaczesane do góry. Wzrost około 170 cm, szczupłej budowy. Ubrany w kremowe spodenki i jasną koszulkę.

Mimo sprawy zgłoszonej na policję, do tej pory nie udało ustalić się sprawcy kradzieży. Może wśród was znajdzie się osoba, która coś na ten temat wie i pozwoli ustalić sprawcę tego wandalizmu?